Korona Kielce - Lech Poznań 0:1

Lech Poznań pokonał w meczu 19. kolejki ekstraklasy Koronę Kielce 1:0 i awansował do pierwszej ósemki w ligowej tabeli. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Kasper Hämäläinen.

Spotkanie w Kielcach rozpoczęło się od mocnego uderzenia z obu stron. Już w 5. minucie Michał Przybyła powinien wyprowadzić gospodarzy na prowadzenie. Bardzo dobrze z lewej strony boiska dośrodkował Łukasz Sierpina, głową zgrał ją Tamas Kadar, ale trafiła ona prosto pod nogi Michała Przybyły. Napastnik Korony z trzech metrów trafił tylko w słupek bramki Kolejorza. Ten odpowiedział sześć minut później. Barry Douglas dośrodkował z rzutu wolnego, a na bramkę Korony strzelał Marcin Kamiński. Obrońca Lecha był blisko strzelenia gola, ale świetnie interweniował Dariusz Trela, który wybił piłkę na rzut rożny.

Oba zespoły prowadziły otwartą grę, ale więcej sytuacji bramkowych mieli kielczanie. Z ponad 20 metrów na bramkę Kolejorza groźnie uderzał Aleksandrs Fertovs, ale Jasmin Burić odbił piłkę do boku. Kilka minut później w roli głównej znalazł się golkiper Korony, który wybiegł za pole karne i wślizgiem wybił piłkę spod nóg Macieja Gajosa. Po chwili za szesnastką interweniował też Jasmin Burić! Bośniak przeciął podanie do wybiegającego Michała Przybyły.

Ten po chwili mógł znów zdobyć bramkę. Wcześniej jednak Łukasz Sierpina minął Tomasza Kędziorę i trafił w poprzeczkę. Z bliskiej odległości dobić próbował właśnie Przybyła, ale jego strzał głową minął nieznacznie bramkę poznaniaków. Ci po chwili mogli się cieszyć z objęcia prowadzenia. Barry Douglas zagrał do niepilnowanego w polu karnym Kaspera Hämäläinena, a ten uderzeniem po długim słupku pokonał Trelę. Fin w Kielcach zdobył bramkę w trzecim kolejnym spotkaniu ligowym na wyjeździe.

Po przewie tempo spadło. Wciąż jednak było ciekawie. Lech starał się przejąć kontrolę nad tym meczem, ale o to było bardzo trudno. Korona wykazywała dużą wolę walki i zaangażowanie. Gospodarze wygrali w tym sezonie tylko jeden mecz na własnym stadionie, ale w ogóle nie było tego widać. Zespół prowadzony przez Marcina Brosza był bardzo groźnym przeciwnikiem dla lechitów, którzy dużej utrzymywali się przy piłce.

Kolejorz liczył na podwyższenie prowadzenia. To wprowadziło by spokój w szeregi mistrza Polski, który wciąż nie mógł być pewny zdobycia trzech punktów. Doskonałą okazję do zdobycia drugiej bramki poznaniacy mieli w 59. minucie spotkania. Wtedy świetną akcję przeprowadził Darko Jevtić, który minął dwóch rywali i uderzył na bramkę Korony, ale piłkę odbił Dariusz Trela. Dobijać starał się jeszcze Szymon Pawłowski, ale znów świetnie zachował się golkiper gospodarzy, który nogami wybił piłkę na rzut rożny i uchronił swój zespół przed utratą drugiego gola.

Groźnie było też pod bramką Jasmina Buricia. Korona miała kilka rzutów rożnych, ale mimo tego, że świetnie piłkę w szesnastkę wrzucał Łukasz Sierpina, jego koledzy z zespołu strzelali nad poprzeczką. W 66. minucie Kolejorz powinien jednak osiągnąć swój cel i podwyższyć prowadzenie. Niepilnowany pod polem karnym Korony był Dawid Kownacki, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. 18-latek długo zbierał się do oddania strzału, minął jeszcze dwóch rywali, ale poślizgnął się przed uderzeniem i piłka przeleciała nad poprzeczką.

W ostatnim kwadransie podstawowego czasu gry mistrz Polski próbował wykorzystać zmęczenie Korony i groźniej atakował, ale brakowało strzałów na bramkę. Przede wszystkim jednak zespół Jana Urbana grał uważnie w defensywie i robił wszystko, żeby nie stracić bramki w szóstym kolejnym spotkaniu. Ta sztuka się udała i dzięki temu Kolejorz wygrał już piąte z rzędu spotkanie ligowe i znów poprawił swoją pozycję w ekstraklasowej tabeli.

Bramki: Hämäläinen (33)

Żółte kartki: Michał Przybyła, Barry Douglas

Korona Kielce: Dariusz Trela - Vlatislavs Gabovs, Krzysztof Kiercz, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Bartłomiej Pawłowski (76. Tomasz Zając), Vlastimir Jovanović, Nabil Aankour (55. Airam Cabrera), Aleksandrs Fertovs, Łukasz Sierpina (71. Marcin Cebula) - Michał Przybyła

Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Tamas Kadar, Barry Douglas - Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh - Darko Jevtić (74. Karol Linetty), Maciej Gajos (85. Dariusz Formella), Szymon Pawłowski - Kasper Hämäläinen (65. Dawid Kownacki)